A całą tę sprawę, tak spokojnie i godnie poprowadzoną, minister uznał za sukces, zaś nasza prasa określiła jako zwycięstwo. Tak zawsze jakoś minister kierował, że wszystko na sukces wychodziło i dobrze było, a baliśmy się, że gdyby ministra onego nie stało, wnet by smętkiem powiało, co się potem sprawdziło, kiedy nam go ubyło.